Forum www.labelleepoque.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Film   ~   Ekranizacje słynnych powieści
MiladyTalia
PostWysłany: Wto 19:26, 09 Cze 2009 
Administrator
Administrator

Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Kobieta


Często zdarza się, iż ekranizacje klasyki literatury okazują się być nieudane lub chociaż nieudolnie zrobione. Czy uznajecie wyższość lektury książki przed planowanym obejrzeniem jej adaptacji filmowej? Lub może wolicie najpierw obejrzeć film, by potem, drogą ciekawości, przeczytać książkę, na której się opierano? A co z właściwą interpretacją treści, przekłamaniami, uproszczeniami bądź wtrącaniem zupełnie nowych wątków do filmu? Przykłady - polecane, jak i te zupełnie niestrawne. Co warto obejrzeć, a czego lepiej się wystrzegać ;o)?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szumo
PostWysłany: Wto 19:32, 09 Cze 2009 
Debiutant
Debiutant

Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna


Zdecydowanie wolę najpierw książkę, potem film. Inna kolejność tylko w ostateczności. Robię tak dlatego, że lubię najpierw w wyobraźni stworzyć bohaterów danej powieści, a dopiero później swoje wyobrażenia porównać z wizją reżysera. Wiele jest takich filmów, gdzie zupełnie inaczej w mojej głowie wyglądała dana postać niż na filmie. Dobrym przykładem jest "Zmierzch", który ostatnio czytałem i oglądałem. Większość postaci (jak nie wszystkie, oprócz Alice i dr. Cullena z żoną) powinny wyglądać wg mnie zupełnie inaczej.

Książka > Film


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Markiza de Merteuil
PostWysłany: Wto 22:16, 09 Cze 2009 
Moderator
Moderator

Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska
Płeć: Kobieta


Dla mnie kolejność nie ma większego znaczenia, ponieważ w równej mierze potrafię docenić dobry film, co dobrą książkę. Rzadko się zdarza jednakowoż, żeby film był lepszy niż literacki pierwowzór. Podobno "Forrest Gump" i "Stowarzyszenie umarłych poetów" uchodzą za dużo lepsze w wydaniu zekranizowanym, ale niestety nie czytałam powieści, więc trudno mi wyrażać swoje zdanie. Aczkolwiek fakt faktem, te filmy są zjawiskowe.
Prawdopodobnie najlepiej zekranizowaną powieścią wszechczasów, są "Niebezpieczne związki" z 1988-ego z Glenn Close i Johnem Malkovichem. Na drugim miejscu ustawiłabym "Draculę" Brama Strokera, która w wizji Coppoli zyskała na głębi, paradoksalnie, poprzez umotywowania działań tytułowej postaci miłością, a nie wyłącznie żądzą krwi. Coppola stworzył arcydzieło, które, teraz, jak nad tym myślę, to chyba powinnam jednak przyznać, że przerosło powieść kilkakrotnie. Przy okazji ścieżka dźwiękowa autorstwa naszego Kilara, jest fenomenalna.

Natomiast nie zgadzam się z Szumo w kwestii "Zmierzchu". Uważam, że książka jest absolutną szmirą, a film, jakimś cudem, wypadł jeszcze słabiej.
Natomiast ze współczesnych, trochę bardziej utalentowanych pisarzy, którzy zasłużyli na swoje miliony sprzedanych egzemplarzy, regularnie morduje się nieudanymi ekranizacjami powieści Stephena Kinga i J.K. Rowling. W tych dwóch przypadkach, to akurat wielka szkoda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MiladyTalia
PostWysłany: Śro 21:52, 10 Cze 2009 
Administrator
Administrator

Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Kobieta


Cytat:
Natomiast nie zgadzam się z Szumo w kwestii "Zmierzchu". Uważam, że książka jest absolutną szmirą, a film, jakimś cudem, wypadł jeszcze słabiej.


Spotykam się z tak sprzecznymi opiniami na temat tego, hmm... 'zjawiska', jakim jest 'Zmierzch', że chyba jednak sięgnę po książkę, by choć z czystym sumieniem zmieszać ją z błotem Wink A filmu po prostu na trzeźwo obejrzeć się nie da - próbowałam już kilka razy, ale chyba nie potrafię tego strawić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Markiza de Merteuil
PostWysłany: Śro 22:26, 10 Cze 2009 
Moderator
Moderator

Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska
Płeć: Kobieta


MiladyTalia napisał:
Spotykam się z tak sprzecznymi opiniami na temat tego, hmm... 'zjawiska', jakim jest 'Zmierzch', że chyba jednak sięgnę po książkę, by choć z czystym sumieniem zmieszać ją z błotem Wink A filmu po prostu na trzeźwo obejrzeć się nie da - próbowałam już kilka razy, ale chyba nie potrafię tego strawić.


Myślę, że powinnaś przeczytać. To jest jednak fenomen literacki, moim zdaniem bardzo słaby gatunkowo, ale nie musisz się ze mną zgodzić. Ja się całkiem nieźle bawiłam, bo ta książka miała być strasznie romantyczna i poruszająca, a wyszło komicznie. Kiedy opowiadałam koleżankom o co w tym chodzi, to przy określeniu "Indianin-wilkołak" jedna aż się zadławiła ze śmiechu.
Ma swoje momenty i jest całkiem sympatyczna, ale generalnie szmira. Pierwszy tom zerżnął z Austen, drugi z Shakespeara, trzeci sprofanował Bronte, a w czwartym jest opis ciąży, rodem ze Stephena Kinga (ruszające się płody, krwawe wymioty, łamanie żeber i kręgosłupa, takie tam).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szumo
PostWysłany: Śro 22:31, 10 Cze 2009 
Debiutant
Debiutant

Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna


MiladyTalia napisał:
Spotykam się z tak sprzecznymi opiniami na temat tego, hmm... 'zjawiska', jakim jest 'Zmierzch', że chyba jednak sięgnę po książkę, by choć z czystym sumieniem zmieszać ją z błotem Wink A filmu po prostu na trzeźwo obejrzeć się nie da - próbowałam już kilka razy, ale chyba nie potrafię tego strawić.


Muszę powiedzieć, że "Zmierzch" jest chyba najprostszą i najmniej wymagającą myślenia książką, jaką w życiu czytałem. Tak prosta, przewidywalna i momentami aż za banalna fabuła, sprawia że po kilku godzinach spędzonych nad stronami tekstu (czyli już po przeczytaniu), miałem ochotę tylko położyć się spać. Drugi tom był nudny jak cholera, myślałem że będę już rzygał kolejnym dniem z życia Isabelli spędzonym na wybrzeżu. No i jak zwykle zakończenie proste i łatwe do odgadnięcia.

Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że przeczytać książkę warto, chociażby po to, by wiedzieć w jaki sposób napisać praktycznie bezwartościową książkę, którą podbije się cały świat. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Markiza de Merteuil
PostWysłany: Śro 22:52, 10 Cze 2009 
Moderator
Moderator

Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska
Płeć: Kobieta


Drugi tom jest zdecydowanie najgorszy. Dobra, przyznaję, że Jake był moją ulubioną postacią (chociaż był Indianinem-wilkołakiem, co brzmi kretyńsko), ale "New Moon", czy jak tam się ten drugi tom nazywał był potwornie przegadany.
I jeszcze jedno - Edward. Parodia faceta. Zero męskich cech, ZERO. Nawet Pattison się nabijał z tej postaci, żartując, że postanowił zagrać tego ponad stuletniego prawiczka, jak rozmemłanego frajera nienawidzącego samego siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kate
PostWysłany: Nie 15:17, 14 Cze 2009 
Debiutant
Debiutant

Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


Co do zasady najpierw wolę ksiażkę, bo film oglądam dla walorów wzrokowych lub muzyki także, a książkę dla niespodzianki. Ale Wiele razy się tak trafiło, ze najpierw filmn a potem dowiedziałam się o książce...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nephretes
PostWysłany: Wto 13:15, 16 Cze 2009 
Debiutant
Debiutant

Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna


Zwykle książki są ciekawsze od filmów ze swoją zacną właściwością rozwijania wyobraźni, choć czasami zdarzają perełki.

Aby nie być gołosłownym- o wiele bardziej przypadła mi do gustu ekranizacja Brokeback mountain od książkowego pierwowzoru. Film był bardzo poruszający dzięki wspaniałej grze aktorów i pogłębieniu wątku nieszczęśliwej miłości. Zapewne mój błąd, iż nie czytałem najpierw książki jednak gdy zyskałem możliwość przeczytania- była ona napisana wielce potocznym i nieciekawym językiem. Jeśli dobrze pamiętam, nawet sama pisarka zgodziła się, iż reżyser nadał głębi jej opowieści.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krwawy_Ułan
PostWysłany: Śro 23:05, 17 Cze 2009 
Debiutant
Debiutant

Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wschodnie rubieże Rzeczypospolitej
Płeć: Mężczyzna


Książki są ciekawsze niż filmy, gdyż są bardziej "rozbudowane". Ekranizacje są często i gęsto okrojone z wielu mogłoby się wydawac ważnych "części" np. Doktór Murek z 1939, który jest połączeniem dwu książek o Murku i został okrojony z wielu ważnych faktów czy chociażby Lśnienie, Kubrick z 1980 roku, które zostało pozbawoine kilku ważnych wydażeń z książki... Dlatego też przed oglądnięciem ekranizacji, obowiązkowo sięgam po pierwowzór książkę.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krwawy_Ułan dnia Śro 23:06, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.labelleepoque.fora.pl Strona Główna  ~  Film

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach